W najbliższych latach przedsiębiorcy i konsumenci mogą odczuć znaczący wzrost cen energii elektrycznej. Wszystko za sprawą rozszerzenia unijnej dyrektywy ETS (EU Emissions Trading System), czyli systemu handlu uprawnieniami do emisji CO₂. Już dziś wiadomo, że tanio już było – nadchodzące zmiany w ETS realnie wpłyną na ceny prądu w Polsce, zwłaszcza dla firm.
Czym jest system ETS i jak działa?
System EU ETS to narzędzie wprowadzone przez Unię Europejską w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Obejmuje on elektrownie, przemysł ciężki oraz – od 2027 roku – także sektor transportu i budynków. Firmy objęte ETS muszą posiadać odpowiednią liczbę uprawnień do emisji CO₂. Jeśli przekroczą limit, muszą dokupić brakujące jednostki na giełdzie.
Ceny tych uprawnień nie są stałe – podlegają rynkowi i mogą dynamicznie rosnąć. Dla firm oznacza to realny wzrost kosztów produkcji energii, który następnie przenoszony jest na rachunki odbiorców końcowych.
Dlaczego dyrektywa ETS podniesie ceny prądu?
Rozszerzenie ETS, zwłaszcza w ramach pakietu Fit for 55, oznacza objęcie systemem kolejnych sektorów gospodarki i stopniowe zmniejszanie dostępnej liczby uprawnień. W efekcie:
- Koszt emisji CO₂ rośnie, co uderza w elektrownie węglowe – nadal dominujące w polskim miksie energetycznym.
- Firmy energetyczne będą przerzucać te koszty na odbiorców, czyli przedsiębiorców i gospodarstwa domowe.
- Udział podatków i opłat związanych z emisją CO₂ w rachunku za prąd będzie coraz większy.
Już teraz ceny uprawnień przekraczają 60–80 EUR za tonę, a prognozy zakładają dalszy wzrost.
Kto odczuje podwyżki najbardziej?
Na skutki rozszerzenia dyrektywy ETS szczególnie narażone są:
- Małe i średnie przedsiębiorstwa, które nie mają własnych źródeł energii ani długoterminowych umów zabezpieczających ceny.
- Firmy energochłonne, np. z branży produkcyjnej, spożywczej czy chemicznej.
- Gospodarstwa domowe z ogrzewaniem elektrycznym – choć dla nich przewidziano tymczasowe mechanizmy osłonowe.
Co mogą zrobić firmy, by zminimalizować skutki?
Choć zmiany są nieuniknione, przedsiębiorcy mogą przygotować się na wzrost cen prądu. Wśród możliwych działań:
- Zmiana sprzedawcy energii – różnice w ofertach dla firm sięgają kilkunastu procent.
- Audyt energetyczny i wdrożenie optymalizacji zużycia energii w procesach produkcyjnych.
- Inwestycje w odnawialne źródła energii, np. fotowoltaikę lub umowy typu PPA.
- Korzystanie z taryf dynamicznych lub grup zakupowych energii.
Polska na tle Europy – czy mamy czas na transformację?
Polska, jako kraj z wysokim udziałem węgla w miksie energetycznym, znajduje się pod szczególną presją. Transformacja energetyczna wymaga czasu i ogromnych inwestycji, ale brak działania oznacza jeszcze wyższe koszty w przyszłości. Dyrektywa ETS pełni funkcję stymulującą – zmusza do modernizacji, ale jednocześnie podnosi rachunki tu i teraz.
Jakie są prognozy na najbliższe lata?
Z analiz rynkowych wynika, że ceny energii w Polsce mogą wzrosnąć o 20–40% do 2030 roku właśnie z powodu kosztów ETS. Wiele zależy od polityki krajowej, dostępnych mechanizmów wsparcia oraz tempa inwestycji w OZE i infrastrukturę energetyczną.
Jak przygotować firmę na wzrost cen energii?
Rozszerzenie dyrektywy ETS to nie tylko ekologiczna polityka – to konkretne koszty dla biznesu. Warto już dziś:
- porównać oferty sprzedawców energii,
- rozważyć inwestycje we własne źródła energii,
- przeanalizować strukturę zużycia i wdrożyć system zarządzania energią.
W kontekście nadchodzących zmian jedno jest pewne – firmy, które odpowiednio wcześnie podejmą działania, zyskają przewagę kosztową i stabilność w czasach energetycznej transformacji.